Sławińska pisze

By Ania Kitka
Gdańsk, przeprosty i tatuaże niezmywalne, czyli fundamenty przyjaźni.

Gdańsk, przeprosty i tatuaże niezmywalne, czyli fundamenty przyjaźni.

Jest optymistką. Jest poukładana i nie jest rozrzutna. Jest wyjątkowa w swojej normalności, którą tak bardzo mnie urzekła. Inny potrzebuje normalnego, a może normalny potrzebuje innego. Jedna cholera.

Nie stroni od przekleństw, ale ich nie nadużywa. Komentuje prawdziwie, lecz subtelnie, tak uroczo. Nie skąpi także zachwytów nad gdańską architekturą i rzeźbionymi fasadami budynków i oczywiście grajkiem z głową konia. W Gdańsku możesz dużo zobaczyć, to taki mały Paryż z tą różnicą, że w sklepie cię rozumieją, choć też nie zawsze. I pełno jest tam turystów, ale tym razem nie wkurzają, pewnie dlatego że jestem jednym z nich.

Przy niej kawa smakuje powoli. Lubię to. I kawę też lubię. Ja jestem rozrzutna, a grajkowi z głową konia chętnie bym dwie dyszki zostawiła. Choć może tej dziewczynie na kocu, na którym leżą też trzy piękne, duże, puchate psy. Ciężko się w tym Gdańsku na coś zdecydować. Schabowy czy pstrąg? Latte czy americano? No czarna z mlekiem, ale proszę Pani czarna z mlekiem to już nie czarna, ja pierdole no to biała! Czuję też, że może śmierdzieć, choć zapach polskiego morza przyćmiewa wszystko. Oj polskie morze. Dla mnie jest zimne, dla niej jest przytulne. Jak to możliwe, że takie przeciwieństwa tak dobrze się dogadują?

Spotykamy różnych ludzi. Mądrych i głupich, chudych i grubych, biednych i bogatych, dobrych i złych. I tylko garstka z nich czuje się dobrze w towarzystwie swojego oksymorona. Kurde, co to był oksymoron? Na pierwszy rzut oka taka znajomość może być również pozbawiona logiki, coś co się przyciąga, może się wykluczać.

Nic mnie tak nie dręczy jak dopasowanie. Dopasować muszę ciuchy, odpowiednie żarcie do okazji, kwiaty na urodziny ciotki. A ja mam przez 80 % czasu łóżko w barłogu. I nie kupuję kwiatów, bo one więdną, mi później smutno, a gdzieś wyczytałam, że nie jest dobrze suszyć kwiaty. Przez dopasowywanie ludzie wpadają w obłędy, schizy, depresje i olbrzymi smutek. Bo zwyczajnie nie pasują. Ja też paru osobom nie pasowałam, więc postanowiły się dopasować z kimś innym. I tak, i czuję z tego powodu smutek. I też zamieniam uwierające gacie na gacie pod pępek. Tylko, że wtedy to ja byłam tymi niewygodnymi gaciami.

Nie wszystko mnie razi i nie trafia w moje kobiece marudne gusta. Nie znoszę krótkoterminowości, choć wmawiam sobie, że wszystko jest po coś. No nie jest to takie proste i kolejne książki nie dają odpowiedzi. Choć wiara w cokolwiek daje ulgę, jakby podnosi na duchu. Ja jestem banalna, bo wierzę w miłość i linczujcie mnie zazdrosnym spojrzeniem, ale ja znalazłam miłość i to nawet kilka.

Zapewne przyjaźnie jak i miłości mają datę przydatności do spożycia. Jak coś jest spleśniałe to raczej to wyrzucamy do kosza na śmieci. A mój kosz na śmieci jest już trochę pełny i chyba czas wyrzucić z niego ten worek.

To logiczne, jak masz pełne śmieci to je wyrzucasz i dalej zbierasz nowe? Takie są skazy życia. Bo to nie wina gnijącego świata, to nasza wina, oczywiście! Produkujemy śmieci. Po coś jednak karzą nam je segregować…

A najłatwiej jest wjebać wszystkich do jednego wora: Zośkę, Maćką, Franię, Olkę, Hanię i Brajanka, Jessica też się zmieści. Każdy chce być przyjacielem każdego, zdobywać zaufanie, manipulować, później kłamać. Nie ufam ludziom, którzy nie lubią psów i podejrzani są ci, co mają 4k znajomych na FB. Słowo przyjaźń straciła swoją potęgę. Dzisiaj do obcego mówimy „kochanie”, choć Pani P. nie zna przecież 300 tys. swoich obserwujących. Nie wiem, to wkurwia jakoś po prostu.

Cieszę się, że obie mamy przeprosty. To kolejna rzecz, która nas łączy. A z każdym dniem jest ich coraz więcej. I ten kosz się już opróżnia. Wiecie, ja jej nie lubiłam jak ją poznałam. Nie pamiętam dlaczego i nie pamiętam naszego pierwszego spotkania. Byłam wrogo nastawiona, a teraz piję z nią grzane wino i staram się myśleć pozytywnie lub milczeć, gdy trzeba. A to dzięki niej. Przyjaźń nie musi trwać wiecznie, te od dzieciństwa nie będą na całe życie, nie bądźmy naiwni. Z jakiegoś jednak powodu, ją pokochałam. I zamiast wymieniać na nową, będę tak mocno dbała, żeby się po prostu nie zepsuła.


1 comment found

Your email address will not be published. Required fields are marked with *.